Niech pan opowiada...

Zbigniew Pakuła
Marek Kaniewski
Henryk Mandelbaum
Auschwitz

Niech Pan opowiada …

            Panie Marku, jak ja odejdę, to niech Pan o tym opowiada…”  – wciąż słyszę słowa, stojącego obok mnie w ruinach krematorium II, byłego więźnia Auschwitz-Birkenau Henryka Mandelbauma - numer obozowy 181970, byłego członka Sonderkommando, opisującego szczegółowo technologię gazowania ludzi i spalania zwłok. Wracam myślami do naszego spotkania  w  czerwcu 2007 roku i jego opowieści.    Słuchając ich patrzyłem w jego oczy, obserwowałem każdy ruch, jaki wykonywał.  Znów był w… pracy. Mówił:  

„Tu, w tym miejscu była winda. Oni podawali ciała... Z tej windy te ciała trzeba było ciągnąć do piecy, tą rynienką. Każdy piec miał rolki. One się obracały. Jak był nieboszczyk, to była traga. Kładło się na tragę, na rolki i wsuwało się do pieca. Ale jeszcze był jeden pomocnik, co miał z takiej zbrojeniówki zrobiony hak, à la taki hak – rozwidlenie, co popychał za krocze. Dlaczego popychał za krocze? Żeby nogi nie wystawały (…). To była fabryka śmierci”.

Jego ruchy były płynne, niemalże perfekcyjne – na ile można sobie wyobrazić pracę przy spalaniu zwłok… Krematorium zdawało się pracować. Słychać było gwar, szczęk zamykanych drzwiczek, pracę agregatów, pokrzykiwania obsługi pieców. Trwał ostatni akt Zagłady. Padały liczby spalonych w ciągu godziny, w ciągu doby. Trwała opowieść o ludzkim cierpieniu i przemijaniu. Tragedia rozgrywała się na moich oczach. Ta opowieść i swoisty testament, jaki mi pozostawił: „(…) niech Pan o tym opowiada”, stały się podwalinami Projektu.

Od 2007 roku  w mojej szkole dzielę się z uczniami historią więźnia nr 181970. Przekazuję świadectwo człowieczeństwa i bólu. Po śmierci Mandelbauma w 2008 roku jego historia została na trwałe wpisana do nauczanego przeze mnie przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” w ramach tematu „Miłość”. Dlaczego miłość ? (...)

© Copyright 2014