Scalać okładki

Dawid Gostyński, (rec. „Scalane okładki. Szkice o twórczości Piotra Matywieckiego”, pod redakcją Anity Jarzyny i Joanny Roszak)
Scalać okładki

Piotr Matywiecki – poeta, eseista. Autor tomików, które, prócz najnowszego (Widownia),
zostały zebrane w tomie Zdarte okładki. Ale też twórca opracowań, m.in. Twarzy Tuwima
oraz Myśli do słów. W końcu – autor uhonorowany nagrodami (Nike, Silesius, Nagroda
Literacka Gdynia). Jednak są to formuły niewiele mówiące, można powiedzieć: okładkowe.
Być może dlatego obwoluty najpierw należy zedrzeć. A później, czytając, należy je
scalać. Należy, powinno się, trzeba – bo, jak piszą we wstępie do Scalanych okładek, Anita
Jarzyna i Joanna Roszak: „[…] twórczość Piotra Matywieckiego nie doczekała się jeszcze
rzetelnego opracowania, a z pewnością na nie zasługuje”.
Jaki portret Matywieckiego nakreślono w Scalanych okładkach? Jedyny możliwy, czyli zróżnicowany.
Początkowo to portret związany z pytaniami o rozdartą tożsamość. Skomplikowany,
bo uciekający od redukcji biograficznej, która, jak zauważa Bartłomiej Krupa, pozbawia
teksty Matywieckiego całego bagażu sensów i radykalnego przesłania-pustki. Ale
też uciekający od redukcji czysto literackiej. Katarzyna Kuczyńska-Koschany, wychodząc
z przeciwległego bieguna, pokazuje, że taka lektura pomija fundamentalne pęknięcie wynikające
z bycia „pogrobowcem”. W związku z pytaniami o tożsamość, w części drugiej
książki autorzy pokazują poezję uwikłaną w sprzeczności: milknącą, poddającą samą
siebie w wątpliwość, ale także materialną, raniącą, wierzącą w rytm, dźwięk i wyobraźnię,
ostatecznie szukającą prze-życia, doświadczenia czytelnika. Zbiór zamykają szkice dotyczące
zamieszkiwania (Heidegger), miejsca -palimpsestu, pamięci, marzenia, miasta-ciała,
które domaga się organicznego z nim kontaktu. A także nie-miejsca, jednak przesuniętego
z myśli Marca Augé w stronę „nie-miejsca post -traumatycznego”, zagładowego.
Skrótowy sposób, w jaki zarysowałem kręgi tematyczne książki, zdaje się antylekturą Matywieckiego.
Widać to w poszczególnych szkicach, kiedy autorzy czytają fragmentarycznie,
bez totalizacji, jakby lektura podążała tropem tytułu całego zbioru. Pozostając w zawieszeniu,
w scalaniu, a nie scaleniu, czytanie odbywa się ciągle od nowa, ale jest też odpowiedzią
na teksty, które same wpisują się w lukę, pęknięcie, zerwanie. Joanna Roszak, przywołując
rozróżnienie Celana, pisze, że Matywiecki ujmował Nelly Sachs nie jako przedmiot-temat,
lecz jako postać-podmiot. I to być może najlepiej charakteryzowałoby zbiór tych tekstów:
postacią-podmiotem Scalanych okładek jest Piotr Matywiecki.
 

Dawid Gostyński

„Scalane okładki. Szkice o twórczości Piotra Matywieckiego”, pod redakcją Anity Jarzyny i Joanny Roszak, Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”, Lublin 2014.

© Copyright 2014