Hebrajska i żydowska prasa w Europie i Palestynie wobec początków afery Dreyfusa

Gideon Kouts
Hebrajska i żydowska prasa w Europie i Palestynie wobec początków afery Dreyfusa
Alfred Dreyfus przed Sądem Wojennym
Hebrajska i żydowska prasa w Europie i Palestynie wobec początków afery Dreyfusa

Hebrajska i żydowska prasa w Europie oraz Palestynie

wobec początków Afery Dreyfusa

            Piętnastego października 1894 r. żydowski oficer we francuskim sztabie generalnym, kapitan Alfred Dreyfus, został aresztowany w Paryżu i oskarżony o zdradę oraz wyjawienie sekretów wrogowi. Jego pełne nazwisko podał po raz pierwszy dziennik „Le Soir” 30 października. Proces odbył się przed sądem wojskowym za zamkniętymi drzwiami pomiędzy 19 a 22 grudnia 1894 roku. Dreyfus został uznany za winnego i skazany na dożywotnie więzienie. Trzydziestego pierwszego grudnia 1894 roku odrzucono jego apelację. Piątego stycznia 1895 r. miała miejsce poniżająca ceremonia degradacji, wreszcie 21 lutego Dreyfus został zesłany w celu odbycia kary na Wyspę Diabelską[1]. Tak zakończył się początkowy etap „afery Dreyfusa”[2], który okazał się jedynie wstępem. Sprawa rozgorzała na nowo, ze zdwojoną siłą w 1898 roku i trwała do ostatecznego uniewinnienia Dreyfusa w 1906 roku.

            W jaki sposób żydowska prasa, hebrajskojęzyczna i w innych językach, zareagowała na tę aferę na samym jej początku, zanim stało się jasne, że chodzi o zwykłe pomówienie? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć niniejszy szkic.

Reakcja żydowskiej prasy we Francji i Anglii

            W pierwszej kolejności musimy się rzecz jasna przyjrzeć reakcji prasy żydowskiej ukazującej się w miejscu wydarzeń ­– Francji, rozpatrując też pozycję, jaką pełnili Żydzi w całym społeczeństwie, na tle procesu historycznego, w ramach którego Afera wybuchła. Następnie przedstawimy stanowisko głównego angielskiego dziennika żydowskiego tego czasu, „The Jewish Cronicle” z Londynu, który – jak można podejrzewać – powinien reprezentować mniej lub bardziej wyważony i niezależny ogląd sprawy.

            Z kolei opinie żydowskiej prasy w Centralnej i Wschodniej Europie były bez wątpienia zainspirowane, pozytywnie lub negatywnie, przez artykuły ukazujące się w żydowskiej prasie zachodniej. Ideologiczne tło opisów Afery zawartych w prasie żydowskiej wydawanej w różnych językach europejskich stanowił konflikt pomiędzy lękiem przed antysemityzmem oraz jego związkiem – bez względu na to, czy miał on miejsce, czy nie – ze sprawą, a ideą integracji (lub asymilacji) z całym społeczeństwem. Owa idea integracji była generalnie krytykowana we Wschodniej Europie, gdzie sytuacja Żydów przedstawiała się zgoła odmiennie niż na Zachodzie.

Francja

            Dwoma najważniejszymi gazetami francuskich Żydów w okresie początków Afery były: konserwatywny i „ortodoksyjny” dwutygodnik „Univers Israélite” (Żydowski Świat), organ Zgromadzenia (narodowego ciała, które odpowiadało za sprawy społeczne)[3] oraz „reformatorski” tygodnik „Archives Israélites” (Żydowskie Archiwa), organ stowarzyszenia Alliance Israélite Universelle (Towarzystwo Wszystkich Żydów).

            Ponieważ „Archives Israélites” wychodziły raz w tygodniu, jako pierwsze zaczęły relacjonować Aferę. W numerze czterdziestym piątym z listopada 1894 r., omawiano wydarzenia nawet bez podania nazwiska oskarżonego! W artykule Poważny incydent, redaktor Isidore Cahen pisał:

Społeczeństwo zostało poinformowane o tragicznej aferze, która niespodziewanie splamiła honor francuskiej armii i – jak chcą niektórzy – splamiła też honor judaizmu. Musimy na wstępie podkreślić, że na podstawie wszystkiego, co do tej pory wiemy o osobie oskarżonego, okolicznościach jego urodzin, rodzinie, z której się wywodzi, jego [wojskowej] karierze, dotychczasowym życiu i odznaczeniach, które otrzymał, niemożliwe, że dokonał zbrodni, o którą go oskarżono. Pierwszym obowiązkiem dziennikarza jest powstrzymanie się od wydawania wyroku, zanim uzyska się dowody. Do zakończenia całego procesu oskarżony musi być uznany za niewinnego. Jeśli podejrzany ma w dzisiejszych czasach prawo do dochodzenia wszelkich roszczeń w obronie sprawiedliwości... tym bardziej ma je osoba o brylantowej przeszłości, do tej pory nieskalanej. Czyż nie jest słuszne, aby nie obwiniać go bez uzyskania niepodważalnych dowodów? Jeżeli niemożliwe okaże się prawdą i wina oskarżonego oficera zostanie potwierdzona przy pomocy niepodważalnych faktów, wszyscy jak jeden Żydzi będą gotowi, by go potępić i nie pozwolą innym w przyszłości podzielać wstydu za czyny, które nie powinny mieć miejsca. Haniebne jest jednak obwinianie za te wydarzenia wszystkich francuskich Żydów, tych, którzy w dobie emancypacji dali swojemu krajowi wystarczające dowody na to, że mają prawo być traktowani bez hipokryzji. Żydzi, jako Żydzi, nie mają z tą aferą nic wspólnego. Przestępstwa, jeżeli do nich dochodzi, muszą być rozpatrywane indywidualnie. Ani całe społeczności, ani religie, ani poszczególne zawody nie mogą dzielić odpowiedzialności za zbrodnie popełniane przez jednego z ich członków.

W tym samym numerze, w innym, niepodpisanym artykule zatytułowanym Powitalna reakcja, „Archives Israélites” odważyły się nazwać rzecz po imieniu: „Afera znana pod nazwą Kapitana Dreyfusa”. Użyto także „zakazanego” słowa: „antysemityzm”, w odniesieniu do odważnego artykułu z francuskiego „Journal”, w którym Emile Bergérat gniewnym tonem ostrzegał przed narastającą falą antysemityzmu i ferowaniem „wyroku zanim rozpoczął się proces” i bez „potwierdzających dowodów”, jedynie na podstawie religii oskarżonego Alfreda Dreyfusa. Żydowskim mediom wyraźnie łatwiej było przywoływać opinie nie-Żydów, tak, aby ktokolwiek – broń Boże! – nie wziął tego za próbę samousprawiedliwienia się. Następnie gazeta nabrała jednak na temat całej sprawy wody w usta i nie wspominała o niej przez cały miesiąc. (...)

Prof. Gideon Kouts

[1] Wyspa Diabelska leży u wschodnich wybrzeży Ameryki Południowej,  ma 14 ha powierzchni, terytorialnie należy do Gujany Francuskiej. W latach 1852-1953 znajdowała się tutaj kolonia karna – przyp. tłum.

[2] Na określenie wydarzeń używano różnych terminów, nawet w tamtych czasach: „Sprawa Dreyfusa”, „afera Dreyfusa” lub po prostu, po publikacji Zoli J’Accuse ze stycznia 1898 r., „Afera”. (W angielskim zarówno zapis „afera Dreyfusa”, jak i „Afera Dreyfusa” są uznawane) – przyp. aut. W tekście autor często stosuje zaczerpnięty od Zoli skrót „Afera” na określenie omawianych wydarzeń. W języku polskim nie jest on używany. W tłumaczeniu pozostaję jednak wierny jego zapisowi – przyp. tłum.

[3] Pełna nazwa tego organu to: Consistoire central israélite de France. Został on powołany dekretem Napoleona I 17 marca 1806 r., w celu zarządzania kultem i kongregacją francuskich Żydów – przyp. tłum.

© Copyright 2014