Piotr Bosacki i Kabała

Marek Bochniarz

„Z dystansem bezbożnika ze skłonnością do napojów piwnych”. Piotr Bosack i i kabała

W europejskiej tradycji filozoficznej, opartej na mistyce chrześcijańskiej, zabrakło miejsca dla mistycyzmu żydowskiego. Piotr Bosacki upomina się o niego w swoich
filmach animowanych
.

Historia filozofii Władysława Tatarkiewicza ma charakter zgrabnego podręcznika i trudno byłoby zaproponować na jej miejsce bardziej treściwy i upakowany informacjami zbiór, napisany przy tym w tak przemyślany i piękny sposób. Historia… powinna być zatem zbiorem wszystkich podstawowych informacji na temat postaci kluczowych dla filozofii europejskiej. „Mistyka żydowska to obszar na tyle szeroki i głęboki, że gdyby Tatarkiewicz chciał w to wejść, to musiałby swoje dzieło znacznie rozszerzyć. Trzeba też wspomnieć na przykład o tym, że żydowska wykładnia Starego Testamentu jest całkiem inna niż chrześcijańska. Nic zatem dziwnego, że chrześcijanie przez setki lat pomijali milczeniem wykładnię żydowska, bo z teologicznego punktu widzenia nawet nie wypadało o niej myśleć” – podkreśla Bosacki.

Sztuczne podziały, czyli o pewnej naiwności naukowców
W rozprawie Urządzenie elementów, nawiązującej stylem do traktatów filozoficznych, Bosacki spogląda krytycznym okiem na dotychczasowe uprawy, zebrane na poletku nauki. „Naukowcy popełniają błąd lekceważąc mowę nienaukową, bo mowa nienaukowa (dzieci,wariatów i wariatek) nie bierze się z powietrza i potencjalnie jest potężnym źródłem wiedzy na temat budowy świata. Naukowcy powinni się przypatrywać ludzkiej «mowie naturalnej», ponieważ, jak mawiają kabaliści, «człowiek składa się z wszystkich rzeczy». Badając człowieka we wszystkich jego aspektach, badamy cały świat” – wyjaśnia artysta. Pisząc o rzeczywistości można udawać, że udało nam się zrobić krok wstecz, popatrzeć na przedmiot badań ze zdystansowanej perspektywy obiektywnej. Nawet jeśli uznamy, że wyrugowaliśmy po drodze porywy serca, ułomność ludzkiej fizyczności i im podobne, to już w tym geście negacji kryje się pewna pułapka. „Każde zdanie naszej mowy – obojętnie czy jest to mowa fizyka, czy mowa poety – jest teorią fizyczną, jest bowiem obrazem świata i trudno ustalić, kto tutaj «lepiej» ujmuje rzeczywistość” – przekonuje Bosacki w komentarzu do filmu Rzeczy oczywiste. Dlatego w Urządzeniu elementów i twórczości artystycznej nobilituje zbiór zjawisk, które dla nauki są pustym obszarem tego, czym zajmować się ponoć nie warto. Poetykę jego dzieł można określić mianem poetyki paradoksu, żerującej na absurdalności świata, wziętego łapczywie takim, jaki jest w swoim bogactwie i chaosie. Bo „(…) przyjrzyjmy się samej rzeczywistości. Czy ten sam świat nie wzbudza w nas jednocześnie myślenia ścisłego i poetyckiego? Jeśli tak dzieje się w prawdziwym świecie, to dlaczego nie mogłoby tak być w utworze literackim? Jeśli ktoś uważa, że utwór, w którym przeplatają się wątki ścisłe i poetyckie jest niedorzeczny, to musi też przyznać, że świat jest niedorzeczny. (I zapewne będzie miał trochę racji)” – ironicznie podsumowuje artysta.Stąd tak blisko Bosackiemu do kabalistów, których nie postrzega tak, jak zwykło się na nich patrzeć obecnie. W popkulturze w kabałę – jako „jedną z najstarszych mistycznych dróg do unii z absolutem” – bawią się gwiazdy i czytelnicy poradników. Można kupić choćby audio CD Przewodnik po kabale dla początkujących. Odkryj sekrety świętych tekstów judaizmu czy film instruktażowy o kabalistycznej jodze, w której „zalety sprawdzonych technik jogi, połączone z podstawowymi zasadami kabały, inkorporowanymi do danych pozycji, zostały tak zaprojektowane, aby pomóc użytkownikowi stać się lepszą wersją siebie – w środku i na zewnątrz”. Bosacki postrzega kabałę inaczej – jako wiedzę często prekursorską w stosunku do odkryć filozofii europejskiej, o których przeczytamy w Tatarkiewiczowym podręczniku. „Mówią, że narodu Izraela nie scala krew tylko tekst. Uprawianie Tory jest dla Żydów oczywiście mistycyzmem, ale w tej samej mierze jest również wyznawaną przez nich teorią fizyczną. (…) W kabale organizacja elementów materii nie różni się niczym od organizacji elementów zdania. Percepcja świata jest
tutaj dosłownie i przenośnie pojmowana jako odczytywanie tekstu.Zarówno świat jak i Tora, w której świat ma swe odbicie, traktowane są jako byty przyrodnicze a zarazem językowe” – wyjaśnia artysta.

Szechina, czyli film dokumentalny o śnie
Kabała bywa czasem traktowana jako źródło wiedzy magicznej. Psycholog Bonnie Buckner, wykorzystująca ją podczas prowadzonych przez siebie warsztatów, demistyfikuje jednak tę „szarlatańską” perspektywę. Sięga po kabałę jako praktyczne narzędzie w pracy nad rozwojem duchowym w tym sensie, że może ono zmienić to, jak postrzegamy relację między naszym ciałem a światem zewnętrznym. Punktem wyjścia dla Buckner jest praca nad snami, obłaskawienie i transformacji koszmarów – uporządkowanie pejzażu wewnętrznego, aby praca ta przełożyła się na inne postrzeganie pejzażu zewnętrznego. Bosacki wielokrotnie wykorzystywał w swoich działaniach motywy senne. Stworzył choćby książkę artystyczną Traumtagebuch, w której zaadaptował poetykę sennika na rzecz zbudowania wypowiedzi o bardzo
różnym charakterze – a najciekawsze są te miejsca, w których zastanawia się, jak działa umysł. W opisie snu zaczynającym się od słów „W pierwszym tygodniu stycznia 2009” opisuje sytuację wyłączania świadomości przez mózg podczas działań pół-automatycznych, określając je mianem „snów chodzonych” – na zasadzie działań mózgu
prowadzonych podczas gdy nasza świadomość jest zaabsorbowana „chodzeniem bez sensu”:
„Na przykład: mózg zmęczył się tym, że świadome ja rozumie znaki myślowe przez niego wytwarzane. W efekcie przeszedł na tryb pracy, w którym pokazuje znaki myślowe wyłącznie sobie, a świadomego ja, do rozumienia tych znaków, nie dopuszcza. Wtedy świadome ja jest przekonane, że myśli o niczym i że łazi bez celu. (I to można nazwać snem chodzonym). Jest to podobne do snu pod tym względem, że mózg załatwia swoje sprawy, a świadomość (przynajmniej w jakimś stopniu) jest z tego załatwiania wyłączona. Oznacza to, że świadome ja jest wyraźnie głupsze od mózgu i musi być systematycznie wyłączane, żeby nie przeszkadzać mózgowi w jego pracy” – pisze Bosacki i dodaje: „Wydaje mi się, że wszystkie rzeczy zostały mi nagle obwieszczone przez mózg (ujrzałem je w jednej chwili). I że moje świadome ja
nie miało żadnego udziału w ustalaniu treści tego obwieszczenia”. Nic dziwnego, że w tej konwencji obwieszczenia bez udziału świadomego ja zrealizował film mówiony Szechina, który pełni funkcję przepisania nu na język. Jest zatem trochę tak, jakbyśmy podczas seansu podziwiali mózg Bosackiego, przekazujący jego świadomemu ja treści pełne paradoksów – a więc typowe dla niesfornej materii marzeń sennych.
Formalnie Szechina jest jakby doskonałą wizualizacją terminu „zgrzebność”. Na kartkach w kratkę Bosacki wykonał proste rysunki streszczając fabułę snu, a potem odwrócił kolory, przez co jego film sprawia wrażenie pospiesznych notatek na temat doświadczenia kontaktu z obiektami światła w mroku koszmaru. Narrator opowiada:
„(…) zobaczyłem we śnie jakby postać kobiety. Kobieta była obrócona tyłem do mnie, plecami, a ciało kobiety jakby świeciło w ciemnej izbie. Myślę sobie – uuu, kochany – będzie sen religijny. To wiedziałem na pewno, bo w tamtych dniach czytałem wiele książek o Żydach i wyczytałem, że wielu świętych rabinów widziało jasność obrazu kobiety stojącej tyłem i że to jest podręcznikowy sen religijny”. (...)

© Copyright 2014