Geneza luteranizmu w Poznaniu w XVI wieku

Piotr Paweł Repczyński

Zainicjowany w 1517 roku przez niemieckiego augustianina, doktora marcina lutra, ruch społecznoreligijny, nazwany luteranizmem, w szybkim tempie rozszerzający się po całej europie, prawie natychmiast zaczął przenikać do Poznania i odcisnął na jego dziejach niezatarte piętno, lecz niewiele dzisiaj wiemy o początkach, roli i znaczeniu tego zjawiska. Geneza najstarszego nurtu ewangelicyzmu w Poznaniu okazuje się dziedziną jeszcze niedostatecznie przebadaną i opisaną. Mimo ukazania się prac Łukaszewicza, Wotschkego, Rhodego, Dworzaczkowej i Łabędzkiej-Topolskiej, wciąż odczuwamy niedosyt. szczególnie mało znany jest właśnie początkowy okres konfesji augsburskiej w naszym mieście.

Owszem, fenomen protestantyzmu w określonych okolicznościach, na przykład stworzonych przez konkretne wydarzenia kulturalne, religijne czy polityczne, staje się przedmiotem szerszej dyskusji, obejmującej swym zasięgiem nie tylko wąskie kręgi elity. Podobnie  w tym roku ożyła ta kwestia w związku z budzącymi duże zainteresowanie obchodami jubileuszu 500-lecia zapoczątkowania reformacji  w Wittenberdze.

Tymczasem znaczenie i wpływ nowego ruchu na rozwój Poznania wydają się na tyle poważne, że warto to przypomnieć i przywrócić mu należne miejsce w historiografii. Zaskoczeniem może okazać się odkrycie, że właśnie Poznań stanowił przynajmniej do 1617 roku centrum polskiego luteranizmu. Tragizm dziejowy tego wyznania w naszym mieście, który po wyśmienitym okresie bujnego rozkwitu szybko zaczął chylić się ku upadkowi, zdaje się korespondować z dość dramatyczną sytuacją w obszarze badań nad jego dziejami.

Przyczyny rozpowszechniania się reformacji

w Poznaniu tkwiły zarówno w panujących u progu XVI wieku stosunkach politycznych, społecznych, kulturalnych, zwłaszcza wyznaniowych, jak również w rozbudzonym indywidualizmie elity intelektualnej (tj. oświeconego mieszczaństwa i szlachty), w głębokim kryzysie instytucji kościelnych (np. upadku autorytetu kleru), w stagnacji życia religijnego oraz w braku odpowiedzi ze strony duchowieństwa na zmieniające się potrzeby religijne bardziej uświadomionej części społeczeństwa. Niemałe znaczenie dla rozwoju nowego wyznania miała rozbudowana sieć powiązań stolicy Wielkopolski z innymi ośrodkami miejskimi, które wcześniej lub w szybszym tempie stały się prężnymi centrami reformacji. Wielką rolę w procesie recepcji luteranizmu w naszym mieście odegrał także pobyt na studiach w uniwersytetach niemieckich i innych uczelniach zagranicznych młodzieży z Poznania, która miała okazję słuchać wykładów prowadzonych przez samych przywódców reformacji oraz miała możliwość nabywać i przywozić do rodzinnego miasta ich dzieła. W dziejach protestantyzmu w Poznaniu od samego początku poważną rolę odgrywała mniejszość niemiecka, licznie tutaj reprezentowana, mająca wiele powiązań z kulturą Niemiec, w ramach której powstał.

Echa wystąpienia mnicha wittenberskiego błyskawicznie dotarły na ziemie polskie, najwcześniej bodajże do Wrocławia, może już  w końcu 1517 roku. Stamtąd „nowinki religijne” mogły bardzo szybko przeniknąć do Poznania, który utrzymywał z tym miastem intensywne kontakty gospodarcze i kulturalne. Nauka Lutra znalazła także prawie natychmiast zwolenników wśród osadników niemieckich w Gdańsku. Tam od 1518 roku nową wiarę propagował zakonnik Knade, gdy w tym samym czasie we Wrocławiu – Wawrzyniec Korwin. Zatem wiadomości o luteranizmie mogły także przepływać z Gdańska. Pozostaje to jednak w sferze domysłów, gdyż brak jakichś śladów w źródłach, które potwierdzałyby słuszność tej tezy. Na podobnych zasadach informacje o nowym ruchu mogły docierać z Lipska, Królewca, Frankfurtu nad Odrą, Norymbergii, a nawet bezpośrednio z Wittenbergii, gdzie przecież studiowali poznaniacy.

Wśród historiografów zajmujących się zagadnieniami związanymi z rozwojem reformacji w Polsce nie ma zgodności co do momentu pojawienia się w Poznaniu pierwszych doniesień o nowym ruchu religijnym. Część z nich, jak np. K. Mazurkiewicz, J.Th. Müller, O. Bartel i J. Tazbir, przyjmuje jako datę wyjściową rok 1520. Druga grupa historyków, m.in. J. Łukaszewicz, K. Chodynicki, Z. Boras i L. Trzeciakowski, J. Dworzaczkowa, B. Kumor i Z. Obertyński, uważa rok 1522 za początek reformacji w Poznaniu. Zupełnie odmienne stanowisko zajęła Z. Skorupska, opowiadając się za rokiem 1521. Znamienne, że naukowcy ci kierują się, oczywiście, różnymi kryteriami. O. Bartel, J.Th. Müller i K. Mazurkiewicz wiążą początki luteranizmu w Poznaniu z mandatem królewskim Zygmunta I Starego przeciw herezji, wydanym w Toruniu w roku 1520, który według nich miał być odpowiedzią na szerzenie się m.in. w Poznaniu nowej wiary. J. Tazbir pisze o wystąpieniu w roku 1520 Andrzeja Samuela, który głosił hasła reform w duchu luterańskim. Z kolei J. Łukaszewicz, Z. Boras i L. Trzeciakowski upatrują pierwsze przejawy luteranizmu w wystąpieniu Jana Seklucjana i Andrzeja Samuela, którzy w 1522 roku zaczęli głosić naukę Lutra w Poznaniu. J. Dworzaczkowa, B. Kumor i Z. Obertyński opierają się na informacji źródłowej z 1522 roku, zawartej w liście ówczesnego biskupa poznańskiego Piotra Tomickiego do Łukasza Górki, w którym hierarcha poznański wyraża swoje zaniepokojenie rozwojem reformacji w Poznaniu. Ponadto fakt ten łączą  z pierwszymi procesami o herezję w Poznaniu. Natomiast Z. Skorupska odnalazła w archiwum akta poznańskie z lat 1521–1523, odnoszące się do książek „heretyckich”, które zostały ujawnione podczas przeprowadzanych przez duchowieństwo rewizji po domach mieszczańskich (m.in. jest tam mowa o dziełach Melanchtona i tłumaczeniach niemieckich pięcioksięgu Mojżesza).

Trudno powiedzieć, skąd naprawdę wzięły się takie rozbieżności. Można jedynie przypuszczać, co wydaje się banalnym, ale i najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem, że przyczyna leży w odmiennym stosunku poszczególnych badaczy do problemu i w różnicy przyjętych metod badawczych oraz w korzystaniu z innych danych źródłowych. Zresztą rozstrzygnięcie tej kwestii nie jest aż tak potrzebne, ponieważ autor nie opowiada się po żadnej ze stron i proponuje przyjęcie nowego rozwiązania. Opierając się na zupełnie innych przesłankach, postulujemy przesunięcie cezury wyznaczającej pojawienie się pierwszych oznak luteranizmu w Poznaniu na rok 1518.

Po pierwsze, już informacja źródłowa o przenikaniu nowinek religijnych w latach 1517–1518 do Wrocławia i w 1518 roku do Gdańska upoważnia nas do tego, by sądzić, że w tym samym czasie pojawiły się one w Poznaniu, w mieście najbardziej wysuniętym na zachód spośród wszystkich ważniejszych polskich ośrodków miejskich i leżącym na skrzyżowaniu głównych szlaków „handlowo-informacyjnych”. Wszak ryzykowne wydaje się twierdzić, że tak silny ośrodek gospodarczy i kulturalny został wyłączony na trzy lata (od wystąpienia Lutra  w 1517 roku do uznawanego za początek reformacji w Poznaniu roku 1520) z obiegu informacji, który zasadzał się na wędrówce ludzi (kupców, rzemieślników, studentów, krewnych itd.), przepływie idei, książek, na wymianie towarów i obrocie pieniądza. Po prostu nie można sobie tego wyobrazić. Przede wszystkim zaś do zajęcia stanowiska  w rzeczonej kwestii powinny skłaniać pominięte przez wspomnianych historyków udokumentowane fakty, które mają największą siłę przekonywania. 

Po drugie, z rozprawy T. Wotschkego Die Posener Verwandten der St.-Gallener Reformators, J. Vadian dowiadujemy się, że w 1518 roku przybył do Poznania Szwajcar Joachim Vadianus (Vadian, Watt). Mistrz Joachim, światły humanista i przyszły reformator St.-Gallen, żywo interesujący się sprawami wiary i doskonale zorientowany 
 w ówczesnej sytuacji Kościoła, był w posiadaniu uzyskanych w Wiedniu – gdzie wykładał jako profesor na uniwersytecie – sprawdzonych informacji o tym, co dzieje się w Kościele niemieckim, i bacznie śledził rozwój wypadków zapoczątkowanych wystąpieniem M. Lutra. Odwiedził on w Poznaniu swego brata, Konrada, z którym podzielił się przywiezionymi wiadomościami o rozwoju reformacji. Magister Joachim okazał się zdecydowanym i otwartym zwolennikiem nowego ruchu społeczno-religijnego, a potem szczerym przyjacielem Zwingliego. I w czasach późniejszych, kiedy luteranizm szerszą falą wlewał się do Poznania, Vadianus pozostawał w bliskich kontaktach 
 z Marcinem Lutrem; posłał mu swoje Aphorismi, godził się na Articuli concordiae Wittenbergenses, a w sporze o komunię miał zrozumienie dla koncepcji reformatora z Wittenbergii.

Dodatkowym czynnikiem umożliwiającym szybkie rozchodzenie się nowinek religijnych po Poznaniu była ta okoliczność, że w domu rodzinnym Wattów gromadziło się wielu przedstawicieli elity intelektualnej Poznania i z pewnością chłonęli oni przywiezione przez Joachima świeże wieści o przewrocie dokonanym przez augustiańskiego mnicha. M.in. gościł tam kanonik poznański Andrzej Grodzicki, który był „dziewierzem Konrada Watta” i bacznie przysłuchiwał się tym opowieściom.

Grodzicki bowiem z zainteresowaniem śledził przynajmniej od roku 1518 rozwój wypadków religijnych w Niemczech. A gdy  w czerwcu 1519 roku rozpoczęła się słynna dysputa Lutra w Lipsku, kanonik domagał się od Joachima Watta, by jak najszybciej doniósł mu o wynikach teologicznej rozprawy. Zbyteczne wydaje się nadmieniać, w jakim duchu luterofilski humanista informował poznańskiego kanonika o ruchu reformacyjnym w Niemczech. Wiadomości o sympatiach luterańskich Andrzeja Grodzickiego, objawiających się tuż po wystąpieniu „ojca reformacji”, stanowią dodatkowy argument przemawiający na korzyść przyjętego tutaj rozwiązania, polegającego na przesunięciu początków luteranizmu w Poznaniu na rok 1518.

Z tą datą wiąże się inny znamienny fakt, mający bezpośredni związek z rozwojem protestantyzmu w Poznaniu: mianowicie w tym właśnie czasie Joachim Watt zrezygnował z profesury w Wiedniu, postanawiając pozostać dłużej w Poznania (pobyt w tym mieście był przerywany jedynie wyjazdami do Krakowa, gdzie Joachim odwiedzał swego krewnego, Hektora). Na spotkaniach towarzyskich  w domu Konrada upowszechniał idee luterańskie i podejmował kwestie dotyczące koniecznej reformy Kościoła. Często też gościł w pałacu Górków, gdzie zdołał wzbudzić zainteresowanie i przychylność dla nowych prądów nie tylko kasztelana poznańskiego Łukasza Górki, generała wielkopolskiego, ale i ugruntować sympatie proluterańskie kanonika Grodzickiego, a także wywrzeć niemały wpływ na rodzinę Górków oraz urzędników dworskich i licznie gromadzących się tam gości. Dyskutował na temat reformacji m.in. z Janem z Koźmina, nadwornym kaznodzieją Górki, podobnie z sekretarzem Górki, Bartłomiejem Stawiskim. 

Omawiając zagadnienia genezy luteranizmu w Poznaniu, trzeba również uwzględnić rzadko zauważany fakt, mianowicie, że sam kanclerz saski Brueck, wielki przyjaciel Lutra, miał bliskich krewnych w Poznaniu. Nie trudno się domyśleć, że i tą drogą koligacji bardzo szybko przenikały do Poznania wiadomości o dokonaniach Lutra, również jego dzieła, a także konkretne hasła protestanckie.

Powyższe przykłady składają się w sensowną całość i tworzą przejrzysty obraz, przekonując nas o tym, że już od zarania dziejów reformacji wieloma kanałami przenikały do Poznania informacje o tym nowym ruchu społeczno-religijnym. A są to przecież tylko fragmentaryczne i przypadkowo zachowane wzmianki źródłowe. W rzeczywistości reformacja docierała do Poznania poprzez bardziej zagęszczoną sieć dróg informacyjnych.

Propaganda protestancka w Poznaniu musiała bardzo szybko się nasilać, a towarzyszył jej zmasowany kolportaż pism reformacyjnych, skoro na podstawie mandatów królewskich przeciw herezji z 1520 roku, powtarzanych zresztą wielokrotnie z powodu ich nieskuteczności, przeszukiwano domy mieszczan poznańskich, by wytropić zakazane książki19. We wspomnianych wyżej aktach poznańskich zachowały się informacje odnoszące się do owych rewizji dokonywanych zwłaszcza przez duchowieństwo. Podejmowanie takich działań oraz znajdowanie luterańskich tekstów podczas przeszukań świadczy pośrednio o tym, że przed rokiem 1520 musiały do Poznania napływać wieści i pisma związane z reformacją.

Biskup poznański i członkowie kapituły, choć nieprzygotowani do skutecznej walki z nową doktryną, a przede wszystkim bardzo zaskoczeni szybkim rozwojem wypadków, nie przyglądali się obojętnie szerzeniu się konkurencyjnej wiary20. Uczestnicząc w 1520 roku  w obradach synodu prowincjonalnego w Piotrkowie, stwierdzali przenikanie nowowierstwa do Polski i zastanawiali się nad środkami przeciwdziałania. Jednakże dopiero następne lata i kolejne synody miały przynieść bardziej zdecydowane działania.

Już w 1522 roku biskup Piotr Tomicki zwracał się we wspomnianym wcześniej liście do Łukasza Górki z prośbą o pomoc w zwalczaniu szerzącej się „zarazy luterańskiej”21. Użycie tak mocnych słów świadczy o ładunku emocjonalnym, o stanie napięcia i dramaturgii. Nie mógł przecież liczyć na efektywną pomoc i współpracę w zwalczaniu reformacji ze strony generalnego starosty, który wyraźnie sprzyjał nowej wierze, goszcząc jej zwolenników w swoim domu i zapewniając azyl prześladowanym.

Reakcja biskupa

i jego energiczne działania wymierzone przeciw protestantyzmowi wiążą się zapewne z wystąpieniami Jana Seklucjana i Andrzeja Samuela, którzy zaczęli w roku 1522 jawnie głosić śmiałe poglądy. Świątynie katolickie (zwłaszcza kościół parafialny św. Marii Magdaleny) stały się na krótki czas ośrodkami reformacji. Jednakże w 1525 roku, kiedy Jan Seklucjan, kaznodzieja niemiecki przy kościele św. Marii Magdaleny, odważył się ostro wystąpić przeciw Kościołowi katolickiemu, uderzając w fundamenty jego doktryny, na wniosek biskupa poznańskiego rozkazem króla Zygmunta I został przez magistrat usunięty z ambony. Schronił się, podobnie jak Andrzej Samuel, na dworze Górków. Tam znalazł nie tylko wiernych słuchaczy, ale i środowisko sprzyjające bujnemu rozwojowi nowej wiary. Oprócz rodziny Górków i wspomnianych uprzednio urzędników oraz gości, tj. kanonika Grodzickiego, sekretarza Bartłomieja Stawiskiego, ks. Jana z Koźmina, mistrza Joachima Watta, zetknął się w tym domu ze zwolennikami reformacji tej miary, co Eustachy Trepka, nauczyciel trzech synów Łukasza Górki, który pomagał Janowi z Koźmina w ich wychowaniu i towarzyszył im w podróży zagranicznej do Wittenbergii, czy Jan Stratiusz, prokurator Górki i oddany przyjaciel Melanchtona.

W tym miejscu wypada podkreślić wielką rolę domu i rodu Górków, który od pierwszych chwil pojawienia się luteranizmu w Poznaniu stał się ostoją i przystanią nowego wyznania. Tutaj wszak zbiegały się wszelkie nici i przędze propagandy protestanckiej, gdyż był to zarazem silny ośrodek kulturalny i naukowy, konkurujący nawet  z Akademią Lubrańskiego. Stąd płynęła materialna pomoc i moralne wsparcie dla ruchu nowowierczego. W roku 1522 np. rada miejska Wrocławia zwróciła się do Łukasza Górki o pomoc i wstawiennictwo za kupcem Dominikiem Munnerem, któremu z powodu sprzedaży luterańskich książek został skonfiskowany przywieziony przez niego do Poznania towar. Górka oczywiście nie zwlekał z pomocą. W pałacu Górków znajdowali schronienie prześladowani zwolennicy nauki Lutra: wspomniani Jan Seklucjan i Andrzej Samuel, oraz wielu podobnych działaczy. Dzięki poparciu Górków Eustachy Trepka, Jakub Kuchler, Jan z Koźmina, Jan Stratiusz i inni spokojnie zajmowali się kolportażem zakazanych książek na oczach pałających zawiścią księży. Trepka za pośrednictwem przebywającego na ich dworze Stratiusza, który pod koniec życia został kanonikiem luterańskim w Antwerpii, nawiązał bardzo cenny kontakt z Filipem Melanchtonem, od którego otrzymał wiele cennych wskazówek. Melanchton przysłał Górkom  z Wittenbergii (w 1533 roku) nauczyciela greki Stefana Reicha, gorliwego luteranina, który obok dydaktyki klasycznej uprawiał agitację na rzecz ewangelicyzmu.  (...)

 

 

© Copyright 2014