Nowa Rosja Israela J. Singera

Krzysztof Modelski

Zarówno w poprzednim, jak i w aktualnym numerze „Miasteczka Poznań” znaleźć można przekład tekstów Israela Jehoszuy Singera pochodzących ze zbioru Nowa Rosja1. Zbiór ten nazwany przez autora obrazami z podróży jest w istocie zbiorem reportaży, choć słowo to nie pojawia się ani w tytule. ani w tekście. Być może jest to pewną przesadą, ale rzec można, że Nowa Rosja to zapomniany utwór zapomnianego pisarza.

Cieszący się wielką popularnością w okresie międzywojennym Israel J. Singer, należący do grona najważniejszych twórców literatury jidysz, po swojej śmierci w 1944 roku stopniowo odchodził w niepamięć, niejako przyćmiony wielkością swojego brata noblisty, Isaaka Bashevisa Singera. Zapomnieniu uległa też jego Nowa Rosja. W okresie międzywojennym ukazały się wprawdzie jej dwa wydania, ale oba w wersji oryginalnej (jidysz) więc siłą rzeczy skierowane były one do dość wąskiego, a na skutek Zagłady i przemian po II wojnie światowej gwałtownie kurczącego się grona odbiorów. Nowa Rosja niemal zupełnie nie trafiła do czytelników nieznających jidysz i dotyczy to nie tylko przekładu na język polski.

Nie jest moim zamiarem oceniać wartość literacką Nowej Rosji ani wchodzić w rozważania na ile pisarstwo Israela J. Singera jest częścią polskiej literatury (czy szerzej – kultury). Biorąc jednak do ręki ten zbiór, należy mieć na uwadze fakt, że reportaż jako gatunek literacki pojawił się wprawdzie już w XIX wieku (Listy z podróży do Ameryki H. Sienkiewicza), ale w latach 20. XX wieku wciąż był we wczesnym stadium rozwoju. Singer był niemal równolatkiem klasyków światowego reportażu, Johna Reeda i Egona Kischa, a publikacja Nowej Rosji (1928) miała miejsce prawie równocześnie  z drukiem pierwszych zbiorów reportaży autorstwa Melchiora Wańkowicza i Ksawerego Pruszyńskiego, wyznaczających początek nowoczesnego reportażu w polskiej literaturze.

Nie od rzeczy będzie też dodać, że przedstawiany w reportażach świat nie jest światem oglądanym „przez szybę”. Singer spotykał się z ludźmi, przeprowadził dziesiątki, jeśli nie setki rozmów i to rozmów bez pośrednictwa tłumacza. Zarówno wszystkie dialogi, jak i cała książka są w jidysz, ale ich rzeczywistym językiem był jidysz i rosyjski, w odosobnionych przypadkach polski, raz pisarz został zagadnięty po angielsku. Nie da się oczywiście rozstrzygnąć, na ile wiernie zostały oddane wypowiedzi rozmówców; niektóre z dialogów liczą stronę, a nawet więcej. Sam autor we wstępie deklaruje, że „obrazy i wrażenia były spisywane, jak to bywa w podróży, na bieżąco” (s. 5).  (...)


***

Nowa Rosja jest pokłosiem kilkumiesięcznej podróży Singera po ZSRR na przełomie 1926 i 1927 roku, kiedy był już warszawskim współpracownikiem nowojorskiej gazety żydowskiej „Forwerts”4. W porewolucyjnej Rosji był po raz drugi, poprzednio w latach 1918–1921. Z przyczyn oczywistych (urodzony w 1893 r. w Biłgoraju, mieszkający m.in. w Warszawie) znał też Rosję carską, tę sprzed I wojny światowej. Dało to mu możliwość odnotowywania przemian zachodzących w tym kraju, co – jak sam pisze – było celem jego podróży (s. 5). Jako korespondenta gazety żydowskiej interesowała go przede wszystkim sytuacja Żydów, ale w reportażach znajdziemy też szerszą problematykę społeczną, jak na przykład bezdomność, zwłaszcza wśród dzieci (teksty Wędrujące ptaki, s. 175 i nast. oraz Żydowscy bezprizorni5, s. 179 i nast.) oraz przemiany obyczajowe w społeczeństwie rosyjskim (Alimenty, s. 196  i nast.).

Pobyt Singera w ZSRR przypadł na moment, który często umyka naszym wyobrażeniom (i wiedzy) o państwie Lenina, a potem Stalina. Singer widzi i odnotowuje w swych reportażach postępującą przemianę w państwie. Z jednej strony to czas relatywnie łagodnej władzy ze sporą (jak na warunki rosyjskie/radzieckie) wolnością gospodarczą, narodową czy religijną, z drugiej natomiast początek stopniowego zaciskania pętli przez będącego już u władzy Stalina („Nie dalej jak rok temu setki [...] aresztowano i zesłano. Okazało się wtedy, że w GPU znano ich całe życie. Odnotowana była każda butelka wina wypita przez nich w restauracji […] ‘oczy’ patrzą, obserwują, ale nigdy nie wiadomo, z której są strony, przy którym są stoliku”, s. 22). Już po powrocie Singera do Polski w ZSRR zacznie się przeprowadzana na szeroką skalę przymusowa kolektywizacja (od 1927 r.) oraz konsekwentna i planowa walka z religią (od 1929 r.). Zadziwiająca Singera w Mińsku równorzędność języka rosyjskiego, białoruskiego, polskiego i jidysz (s. 25) przetrwa, przynajmniej formalnie, do 1938 roku. Podobnie będzie z opisaną w rozdziale Narody (s. 133 i nast.) dbałością państwa radzieckiego o dziedzictwo kultury innych, czasem wręcz mikroskopijnych grup etnicznych. Kilka lat później to się zmieni, ale w czasie pobytu pisarza w ZSRR nic na taki bieg przyszłych wydarzeń nie wskazywało. Singer kilkakrotnie wspomina wprawdzie o rusyfikacji, ale nie w znaczeniu polityki rusyfikacyjnej państwa. Zwraca mianowicie uwagę na problem przyjmowania przez Żydów rosyjskich wzorców i języka rosyjskiego czy posyłania dzieci do rosyjskich szkół mimo istniejących, utrzymywanych przez państwo szkół i instytucji żydowskich. Skutkiem tego coraz częściej ludziom młodym łatwiej było posługiwać się językiem rosyjskim niż jidysz.


***

Jako wysłannika „Forwerts” Singera interesowała głównie sytuacja Żydów. Udawał się przede wszystkim do dużych skupisk ludności żydowskiej i żydowskich miasteczek. W praktyce oznaczało to podróż po ziemiach wschodnich dawnej (przedrozbiorowej) Rzeczypospolitej, co dla polskiego czytelnika może mieć dodatkowy walor. Poza Białorusią i Ukrainą na jego trasie znalazły się też Moskwa i część wybrzeża Morza Czarnego (Krym).

Opisy życia miejskich (w tym małomiasteczkowych) Żydów niemal zawsze prowadzą do konkluzji o zderzeniu starego z nowym. Dotyczy to zresztą nie tylko Żydów, ale Rosji w ogóle (s. 12: „I to obecnie jest charakterystyczne dla całej Moskwy, dla całej Rosji. Cóż za zadziwiające pomieszanie tak bardzo nowego z tak bardzo starym! Na każdym placu, w każdym miejscu, na każdym kroku”). „Stare” to dla Żydów między innymi religia, „nowe” jest areligijne. Przy opisie wizyty w jednej ze spółdzielni rolniczych Singer odnotowuje: „W odniesieniu do religijności też jest różnie. Niektórzy zakładają jeszcze tałes i tefilin, inni czynią to czasami, młodzi wcale. Ale w szabas nikt nie pracuje, w szabas się odpoczywa”, (s. 85).

Obiektem zainteresowania Singera były też nowo powstające żydowskie osady wiejskie. Przeniesienie do nich starego świata było niemal niemożliwe, wszystko lub prawie wszystko było nowe. Koloniści byli zwykle świeżo upieczonymi rolnikami: „Kto by się spodziewał, że małomiasteczkowi Żydzi z Czarnobyla i Proskurowa, z Podola i Wołynia, zostaną, niczym dawni Egipcjanie, których kiedyś zniszczył wiatr, dotknięci plagą wiatru, który zniszczy ich zasiewy” (s. 147). Przeistoczenie się w rolników mogło być kwestią wyboru, ale często wyboru podyktowanego realiami życia. Na wieś trafiali pozbawieni wszelkiego majątku mieszkańcy miasteczek zniszczonych podczas pogromów w latach rewolucji i wojny domowej (s. 44). Kolonistów osadzano w przejętych przez państwo majątkach obszarniczych lub zakładano wsie na surowym korzeniu, korzystając z państwowych kredytów i pomocy organizacji żydowskich, w tym powołanego specjalnie dla wspierania kolonizacji wiejskiej Agro-Jointu. „Dobrze znane domki Jointu pokryte czerwoną dachówką od razu mówią, że wieś jest żydowska” (s. 146).

© Copyright 2014