Wyszukiwanie
Numer 3-4/2025

W numerze polecamy przekłady z jidysz Belli Szwarcman-Czarnoty, Kazimierza Niwelińskiego i Krzysztofa Modelskiego. Interesujące są materiały historyczne, o antysemityzmie, o tym, co działo się w latach 30. w Poznaniu i o związku ojczyźnianym w Berlinie założonym przez Żydów z Rawicza. Z okazji rocznicy urodzin Zygmunta Baumana przypominamy rozmowę ze słynnym socjologiem.


NR 3-4/2025
NR 3-4/2025
W NUMERZE

Wiersze

Tuvia Ruebner

Tuvia Ruebner, jeden z najwybitniejszych poetów Izraela ubiegłego wieku, urodził się w 1924 roku w Słowacji. Po zdobyciu „dobrych papierów” emigrował do Izraela w 1941 roku. Jego ojciec, matka i siostra zginęli w Auschwitz-Birkenau. Poeta, wykładowca, wybitny fotografik, wydawca, tłumacz. Laureat wielu najwyższych nagród literackich w Izraelu, Niemczech, Słowacji i Austrii, między innymi Nagrody Anny Frank (1957), Izraelskiej Nagrody Poetyckiej (2008) oraz Literackiej Nagrody Fundacji Konrada Adenauera (2012). Przełożył między innymi dzieła Goethego i Schlegla na język hebrajski, a izraelskiego noblisty Szmuela Josefa Agnona na język niemiecki. Zmarł w 2019 roku. Kilka jego wierszy dla „Miasteczka Poznań” przełożył Roman Chojnacki.


Dawid Einhorn i jego muzyka żałobna

Bella Szwarcman-Czarnota

Dawid Einhorn przyszedł na świat w miejscowości Korelicze na Białorusi w 1886 roku. Pochodził z szacownej, acz dość nietypowej rodziny. Jego ojciec Beniamin był lekarzem wojskowym, całkowicie zeświecczonym, który powrócił do wiary i został rabinem mianowanym z urzędu. Swój poemat Requiem opublikował po raz pierwszy w 1919 roku, a drugie wydanie ukazało się w 1922 roku. Po raz pierwszy – pisze Bella Szwarcman-Czarnota – natknęłam się na Requiem Dawida Einhorna, przygotowując się do konferencji zorganizowanej w Poczdamie przez Fundację im. Róży Luksemburg, w setną rocznicę wybuchu I wojny światowej. Nie wymieniłam go wówczas w swoim referacie, lecz w dziesięć lat później, kiedy pisałam tekst o literaturze jidysz z okresu I wojny światowej dla internetowego pisma lubelskiego „Kultura Enter”. Przestudiowałam dokładniej tekst i okoliczności jego powstania – tak jak przed laty, wywarł na mnie ogromne wrażenie, zatem postanowiłam poemat przełożyć i wykorzystać do celu, w jakim powstał. Autor bowiem życzył sobie, aby wykonywano Requiem podczas publicznych zgromadzeń lub uroczystości upamiętniających ofiary tragicznych zdarzeń, niekoniecznie I wojny światowej. W czasopiśmie publikujemy obszerny komentarz Szwarcman-Czarnoty i cały, przez nią przetłumaczony z jidysz na język polski, tekst utworu. 


O „Krzyżu” Lameda Szapiry

Bella Szwarcman-Czarnota

W wydanym dwa lata temu przez Warsztaty Kultury tomie utworów Lameda Szapiry Wylej swój gniew i inne opowiadania nie znalazł się przekład jego najsłynniejszego utworu Der cejlem (Krzyż). Układając swój zbiór, z rozmysłem nie przetłumaczyłam tego opowiadania. Sam autor w późniejszych latach życia, a zwłaszcza już pod jego koniec, po Zagładzie, którą obserwował z Ameryki, odżegnywał się od „etykietowania” go, nie chciał, by to opowiadanie uważano za emblematyczne dla jego twórczości. Chciał być oceniany za całość dorobku, a nie tylko za historie „pogromowe”, a zwłaszcza tę historię. Istotnie, wielu krytyków uznało Krzyż za najlepsze opowiadanie Szapiry, a ściślej rzecz biorąc, za najlepsze z cyklu pogromowego – przypomina Bella Szwarcman-Czarnota w swoim interesującym szkicu na temat tego opowiadania i jego autora. Poza szkicem tłumaczki publikujemy przetłumaczone przez nią z jidysz całe opowiadanie Szapiry. 


Perec i Franko w przekładach Zbigniewa Dmitrocy

W 110. rocznicę śmierci Icchoka Pereca drukujemy trzy jego opowiadania w przekładzie Zbigniewa Dmitrocy. Obok tych opowiadań znalazło się miejsce na wiersz Pierze napisany przez Iwana Franko – ukraińskiego poetę i pisarza, slawistę, tłumacza, działacza społecznego i politycznego, uważanego za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli ukraińskiej myśli politycznej i literatury.


W kręgu przyjaciół Mordechaja Gebirtiga

Nehemiasz Cuker

To osobiste wspomnienie o życiu i twórczości „ludowego poety”, pisze ich autor Nehemiasz Cuker. Publikujemy fragmenty, w przekładzie Krzysztofa Modelskiego, bardzo ciekawej opowieści, w której znajdziemy wiele mało znanych informacji o Mordechaju Gebirtigu – jak na przykład ta, że poeta nie był stolarzem, jak zazwyczaj się o nim pisze. Cuker, który do Argentyny wyjechał w 1923 roku, stawia pytania, rozwiązuje zagadki i wyjaśnia między innymi, „jak się stało, że Gebirtig ni stąd ni zowąd przyszedł do klubu robotniczego Poalej Syjon, podczas gdy wiadomym było, że przed I wojną światową był bundowcem i brał udział w pierwszomajowych demonstracjach w szeregach Bundu?”.


Inwentarze. Wystawa w Jüdisches Museum

Marek S. Bochniarz

Niecodzienną ekspozycją Inwentarze: dziedzictwo Salmana Schockena Muzeum Żydowskie w Berlinie przypomina postać słynnego człowieka biznesu i kultury, wizjonera o silnym poczuciu społecznej misji. Jako wydawca zadbał o to, aby badać i publikować twórczość niemieckich Żydów – i by umieścić ją na odpowiednim miejscu w dziejach dawnej literatury niemieckiej, a także i tej najnowszej. Wraz z bratem Simonem założył też sieć domów handlowych Kaufhaus Schocken. Po dojściu nazistów do władzy wyjechał do Palestyny, gdzie kupił dziennik „Ha-Arec” i utworzył następne wydawnictwo. Po przeprowadzce do USA nie omieszkał zresztą założyć kolejnego. Pochodził z Margonina. Małego miasteczka w Wielkopolsce.


Maria, córka Mariana

Maria Lewińska

Krótkie wspomnienie emigrantki z Polski do Izraela. Maria Lewińska znana jest w Polsce z książek, których głównym tematem jest emigracja. Pisze z dziennikarskim temperamentem, dużo w jej prozie celnych obserwacji przemieszanych z ironicznymi komentarzami. Zanim Lewińska opuściła Polskę, ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała w Dziale Literackim Polskiego Radia. Wyjechała z Polski w 1958 roku. Przez wiele lat współpracowała z polskojęzycznym tygodnikiem „Nowiny Kurier”. Była świadkiem losów zbiorowości polskich Żydów w Izraelu. Opisywała ich z czułością i sentymentem. Byli jedną wielką rodziną.


Moralny obowiązek

Zbigniew Pakuła rozmawia z Zygmuntem Baumanem

W tym roku mija setna rocznica urodzin Zygmunta Baumana. Redakcja przypomina rozmowę, która na łamach „Gazety Poznańskiej” ukazała się w 1993 roku. Zbigniew Pakuła wspomina: „Z Zygmuntem Baumanem rozmawiałem po raz pierwszy w kwietniu 1993 roku. Profesor przyjechał do Warszawy na sesję naukową zorganizowaną z okazji 50. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Spotkanie naukowców odbywało się obok Żydowskiego Instytutu Historycznego (organizatora konferencji), w tak zwanym błękitnym wieżowcu. Zobaczyłem profesora palącego fajkę, miłego i uprzejmego starszego pana, którego bardzo zainteresowało, że przyjechałem z Poznania. A ja do Warszawy przyjechałem z powodu Nowoczesności i Zagłady, książki Baumana, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, przynosząc odważne pytania natury moralnej i oryginalne diagnozy – jak ta, najbardziej mroczna, że nie tylko moglibyśmy być ofiarami Holokaustu, ale i jego sprawcami. Dzisiaj już wiem, że Nowoczesność i Zagłada była dla mnie książką formacyjną”.


Co słychać w Kaliszu?

O Żydach na łamach „Kaliszer Woch”

Artykuł składa się z wybranych informacji prasowych z popularnego w okresie międzywojennym tygodnika „Kaliszer Woch”. Wszystkie one pochodzą z roku 1930. 25 kwietnia na stronach tygodnika pojawiła się na przykład informacja o liście z podziękowaniami od marszałka Piłsudskiego do dziewczynki z Kalisza: „Do dziewczynki, N. Eliasz, córki rzemieślnika L. Eliasza z ulicy Piłsudskiego 12, przyszedł list od marszałka Piłsudskiego, w którym dziękuje jej za życzenia, które wysłała mu z okazji jego imienin.” Innego dnia czytamy o procesach politycznych przed sądem okręgowym w Kaliszu: „W czwartek 6 b.m. przed sądem okręgowym odbyło się kilka procesów za przynależność do partii komunistycznej i rozpowszechnianie literatury komunistycznej. W pierwszym procesie na ławie oskarżonych siedziała siedemnastoletnia I. Sztulman. Skazano ją na karę roku więzienia, zaliczając czas aresztu. W drugim procesie oskarżonymi byli: szesnastoletni Sz. Dunkelman, osiemnastoletnia Lea Langer i osiemnastoletnia Róża Sziller. Ich obrońcą był znany adwokat Honigwil z Warszawy. Z powodu niewystarczających dowodów sąd ich uniewinnił.”
„Kaliszer Woch” ukazywał się w języku jidysz. Dla czasopisma „Miasteczko Poznań” wyboru informacji dokonał i teksty tłumaczył Krzysztof Modelski.


Z Rawicza do Berlina i Breslau

Marta Hamielec

Artykuł o działalności „stowarzyszeń ojczyźnianych” („stowarzyszeń pomocowych”) Żydów z Rawicza. Współzałożycielami organizacji „Hilfsverein für Rawitscher zu Berlin” byli: lekarz Hermann Blaschke (1826–1899) oraz dr Rudolf Ungerleider (1833–1911), rabin rawickiej gminy wyznaniowej w latach 1865–1869. Ich zadania kontynuowali członkowie kilkupokoleniowej rodziny Pasch aż do momentu delegalizacji stowarzyszenia przez nazistów w 1938 roku. W Rawiczu do rodziny Pasch należała fabryka wyrobów lnianych, założona w 1850 roku, oraz największa w okolicy pralnia. Do Berlina jako pierwszy wyjechał Jacob Pasch, makler giełdowy. Przez wiele lat był on przewodniczącym „Hilfsverein für Rawitscher zu Berlin”. Dołączył do niego bratanek – dr Leo Pasch, który założył w Berlinie kancelarię prawną, a w latach 20. XX wieku brat – kupiec David Pasch, wieloletni członek zarządu gminy wyznaniowej w Rawiczu i radny miejski. Za zasługi dla stowarzyszenia David Pasch został uhonorowany tytułem „wieczystego członka honorowego i seniora grupy rawiczan w Berlinie”.


Dla „prawdziwych Polaków”

Mateusz Pielka

Autor opisuje ruch antysemicki na Pomorzu w latach 1920 – 1939. Antysemityzm szybko stał się narzędziem walki politycznej, szczególnie w rękach endecji, która wykorzystywała go do zdobywania elektoratu i krytykowania rządu. Partia dążyła do realizacji wizji państwa narodowego, wymagając pełnego podporządkowania się mniejszości narodowych (co w dalszej perspektywie oznaczało zanik). Programy endecji, będące kontynuacją wcześniejszych postulatów z lat 1891–1912, wciąż zakładały ograniczenie praw Żydów i ich emigrację. Juliusz Zdanowski, działacz narodowej demokracji, wprost deklarował cel partii wobec społeczności żydowskiej: „ich całkowite ogołocenie i zmuszenie do wyjazdu”.


Wiece, zebrania, akademie

Zbigniew Pakuła

Autor pisze o sprawozdaniach z życia mniejszości żydowskiej w Poznaniu i Wielkopolsce składanych w Urzędzie Wojewódzkim. Redakcja zamieszcza sprawozdania z lat 1935, 1936 i 1937. Są cennym źródłem dla historyków i wszystkich zainteresowanych dziejami Żydów w międzywojennym Poznaniu i Wielkopolsce.


Siostry Turkow, czyli nie tylko bracia

Krzysztof Niweliński

Turkow. Kiedy widzi czy słyszy się to nazwisko – pisze autor artykułu – myśl biegnie niechybnie ku czterem braciom, a zatem, w pierwszym rzędzie, Zygmuntowi i Jonasowi, uznanym aktorom oraz reżyserom teatralnym i filmowym, względnie ku cieszącym się mniejszą w przeszłości sławą, a przez to słabiej od tamtych obecnie pamiętanym młodszym Turkowom, dziennikarzowi Markowi i aktorowi Izaakowi, którzy jednak – po staranniejszym zapoznaniu się z ich biografiami – okazują się postaciami niemniej interesującymi od starszych braci. Jednakowoż warto odnotować, iż poza wspomnianą czwórką do rodzeństwa należały jeszcze młodsze siostry, Rachela i Sara, bliźniaczki, w zasadzie zapomniane, primo, jako ofiary Zagłady żyły znacznie krócej niż bracia, secundo, w latach życia nie stały się tak znane jak oni. Niemniej dzięki temu, że w różnych tekstach były wzmiankowane między innymi i głównie przez braci, pamięć o nich całkowitemu zatarciu nie uległa i ulec nie musi, czemu zapobiec ma i niniejszy artykuł, powstały na podstawie pozostawionych relacji, wspomnień, notek encyklopedycznych czy skąpych informacji prasowych.
Fantastyczna to opowieść uzupełniona tłumaczeniami Niwelińskiego (z jidysz) dwóch artykułów Jonasa Turkowa z jego książki Azoj iz es gewen. Churbm Warsze, wydanej w Buenos Aires w 1948 roku.


Sprawiedliwi ze Słonecznej

Jan M. Kwiatkowski

Opowieść o rodzinie Przybyszów mieszkającej na poznańskim Grunwaldzie, przy ulicy Słonecznej (w czasie okupacji Schubertstrasse), nieopodal miejsca, gdzie ta krzyżuje się z ulicą Sowińskiego. Zamieszkiwali parterowy dom jednorodzinny w ogrodzie. Przechowali i uratowali żydowską dziewczynkę Deborę Halter. Piękna, poruszająca opowieść o tym, że można być dobrym człowiekiem nawet w najgorszym czasie.


Odwaga i hart ducha

Marek S. Bochniarz

Muzeum Polin 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej wybrało jako znaczący moment do wnikliwego, ponownego przyjrzenia się losom polskich Żydów podczas pierwszych lat powojennych w odbudowującym się, innym kraju. To niezwykle gorzka i mroczna opowieść o grupie straumatyzowanych osób ocalałych z Holokaustu – bardzo nielicznej liczby ostałej spośród przedwojennej społeczności. Po utracie najbliższych próbowali w czasach pokoju odbudować życie, zacząć je ponownie. To o tym opowiada wystawa 1945. Nie koniec, nie początek. Jej autorami są Anna Bikont, Kamil Kijek, a kuratorkami: Zuzanna Schnepf-Kołacz, Zuzanna Benesz-Goldfinger i Justyna Majewska. Wystawę w Muzeum POLIN otwarto 6 marca 2025 roku.


Artysta Stefan Knapp

Katarzyna Moskała

Prace Stefana Knappa ze zbiorów fundacji Stefan Knapp Estate oraz z kolekcji Pawła Sokołowskiego będzie można oglądać od 20 lutego 2026 roku do 31 maja 2026 roku w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu. Wystawa, na której zaprezentowanych zostanie 105 prac (emalie, rzeźby, akryle, oleje, rysunki, gobelin i lampy), została przygotowana przez Muzeum Uniwersyteckie UMK i CSW w Toruniu. Będzie to największa od 1974 roku wystawa prac tego artysty w Polsce i uroczyście zakończy Rok Jubileuszowy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wystawie towarzyszyć będzie monografia, która jest pierwszym na rynku polskim wydawnictwem naukowym opisującym twórczość artystyczną Stefana Knappa, oraz piąte wydanie jego autobiografii pt. Kwadratowe słońce. Artykuł Katarzyny Moskały przybliża postać wybitnego artysty, w czasie wojny pilota RAF-u, Polaka urodzonego w Biłgoraju. 


Powstanie i upadek Nowej Jerozolimy pod Warszawą

Paweł Fijałkowski

Uchwała Rady Nieustającej sprawiła (1775), że można było przystąpić do budowy osiedla żydowskiego, które nazwano Nową Jerozolimą lub Nowym Jeruzalem, a później określano także jako Jeruzalem lub Jeruzolem. Nazwa ta mogła być wyrazem nadziei, że stanie się ono dużym i ważnym skupiskiem żydowskim, odgrywającym wiodącą rolę w życiu gospodarczym i politycznym ogółu starozakonnych w Rzeczypospolitej. W okresie tym popularność zyskiwał pogląd, że Polska jest daną przez Boga ojczyzną Żydów lub że może się nią stać, funkcjonując zarówno w wymiarze politycznym, jak i mistycznym. Było to możliwe, przypomina Paweł Fijałkowski, dzięki uchwale podjętej 25 lipca 1775 roku, w której znalazło się stwierdzenie, że Żydom przysługuje prawo do przebywania w Warszawie. Rada zezwoliła im na osiedlanie się oraz prowadzenie handlu hurtowego i detalicznego na terenie całego województwa mazowieckiego „aż do okopów miasto Warszawę otaczających”, czyli wału wzniesionego w 1770 roku z inicjatywy marszałka wielkiego koronnego Stanisława Lubomirskiego.


Sefer Tora – przedmiot nieoczywisty

Michał Krasicki

Autorem artykułu jest kurator wystawy Święte arcydzieło. Zwój Tory jako przedmiot i symbol prezentowanej w Żydowskim Instytucie Historycznym im. E. Ringelbluma w Warszawie od 6 czerwca 2025 roku do 11 stycznia 2026 roku. Punktem wyjścia dla ekspozycji – pisze Krasicki – była koncentracja na zmysłowej formie rodału i jego wizualnej obecności w ikonosferze kultury Zachodu. Takie podejście – w obrębie judaizmu mające charakter pionierski – dowartościowuje przedmioty materialne i ich zmysłowy obraz jako źródła znaczeń. Nie zaprzecza ono prymatowi słowa i percepcji słuchowej w religii żydowskiej, a jedynie dystansuje się wobec dominującego w badaniach logocentryzmu. Pozwala zmierzyć się z niezaprzeczalnym faktem, jakim jest istnienie analogii między zwojem Tory a ludzką postacią, i zarazem przyjrzeć się, jak daleko sięga przypisywana judaizmowi aikoniczność.
Oś ekspozycji stanowią oryginalne przedmioty rytualne, dzieła sztuki i reprodukcje, po raz pierwszy uporządkowane pod względem tematycznym i opatrzone komentarzami w przystępny sposób wprowadzającymi widza w problematykę zwoju Tory. Siłą narracji wystawy jest jej kontekstowość. Symbolicznie objaśnione przedmioty i obrazy odsłaniają historyczne i duchowe znaczenie Sefer Tora dla Żydów egzystujących na wygnaniu przez niemal dwa tysiące lat. Tym samym to, co publicznie nigdy niewypowiedziane, ale od wieków faktycznie przeżywane przez wyznawców judaizmu, zostało w pewnej mierze wyeksplikowane i doprecyzowane. Kiedy więc na końcu ekspozycji widz obejrzy film archiwalny z pogrzebu zwojów Tory na żydowskim cmentarzu w Łodzi w maju 1945 roku, będzie w stanie lepiej zrozumieć, dlaczego niektórzy z uczestników ceremonii płaczą, a kantor śpiewa modlitwę za zmarłych poświęconą anonimowym ofiarom Zagłady. Polecamy artykuł, polecamy obejrzenie wystawy.


Schulz i seksualność

Marek S. Bochniarz rozmawia z Janem Jelińskim

17 października 2025 roku w Teatrze im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie miała miejsce premiera spektaklu Bruno Schulz. Fetyszysta w reżyserii Jana Jelińskiego. O przedstawieniu z jego twórcą rozmawia Marek Bochniarz. Jeliński, odpowiadając na pytania, mówi między innymi: „Schulz fascynował mnie od dawna. Natomiast seksualność jest tematem, który często eksploruję w swojej twórczości teatralnej. Gdzieś podświadomie poszukuję bohaterów mogących stać się rezonatorami tych treści. W przypadku tego projektu szczęśliwie udało mi się połączyć zainteresowanie samym Schulzem z tematami związanymi z seksualnością, która w jego przypadku wciąż wywołuje wiele napięć”.


Pod skórą

Tomasz Miłkowski

Recenzja książki Mateusza Pakuły Skóra po dziadku. To proza – pisze Miłkowski – która sama o sobie i autorze opowiada, prowadzi wewnętrzną rozmowę, tworzy napięcia, stawia pytania, podpowiada drogi poszukiwania odpowiedzi. A przede wszystkim sytuuje osobiste dociekania autora, jego podążanie ścieżką jednostkowych losów dziadka, Henryka Parkity, na tle zbiorowej historii, zaczynając swoją opowieść od bolesnej rany pogromu kieleckiego.


Herstoria jednej fotografii

Aram Stern

Recenzja monodramu Maryla – Ku przestrodze. Był to jeden z trzech monospektakli prezentowanych podczas 39. Toruńskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora w ramach 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Monodram to opowieść o odważnej kobiecie, Marii Kwaśniewskiej (1913–2007), zdobywczyni brązowego medalu podczas letnich Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku. Herstorię tej odważnej oszczepniczki przypomina Anna Rozmianiec z poznańskiego Teatru Fuzja.


Mam dla Was historię

Krzysztof Modelski

Recenzja książki Belli Szwarcman-Czarnoty, znanej wielu naszym czytelnikom z ukazującego się przez ponad dwadzieścia lat (1997–2019) miesięcznika (później dwumiesięcznika) „Midrasz”. Była z nim związana od pierwszego do ostatniego numeru, należała do najważniejszych postaci pisma, zarówno ze względu na pracę w redakcji, jak i publikowane teksty własne i przekłady literackie. I to one znalazły się w antologii wydanej w Krakowie przez Austerię. To książka dla pasjonatów jidysz i kultury żydowskiej. I dla tych, którzy w literaturze szukają wartości uniwersalnych, bo jak pisze autorka:
„To zapewne stało się już truizmem, ale literatura jidysz wyrosła nie tylko ze sztetli i gett, ale też z salonów, kawiarń i grup literackich. Jest częścią nie tylko literatury europejskiej, ale i światowej. Zafascynowała i nadal fascynuje nie tylko starsze, ale i młode pokolenie badaczy i czytelników. Jest literaturą uniwersalną i dlatego przetrwa. Głęboko w to wierzę i nie jestem w tej wierze osamotniona”.


O żydowskich psychoanalitykach z Warszawy

Zbigniew Pakuła

Książka o polsko-żydowskich lekarzach i psychoanalitykach: Gustawie Bychowskim i Albercie Szalicie. Odsłania przed czytelnikami szczegóły ich życia, zwłaszcza od września 1939 roku, kiedy udało im się wydostać z bombardowanej Warszawy. Ucieczka Bychowskiego, pierwszego z bohaterów książki, trwała dwa lata. Z Warszawy dotarł do Wilna, następnie przez Szwecję i Japonię do Nowego Jorku. W tym krótkim zdaniu kryje się długa i dramatyczna historia ich ucieczki. Gdy już są w Wilnie, żona Bychowskiego wraca do Warszawy po syna Rysia. Następnie z Wilna przedostają się do Sztokholmu, z którego wracają do Kowna. Tam japoński konsul Chiune Sugihara wydaje im wizy i Koleją Transsyberyjską jadą z Moskwy do Władywostoku, a później płyną statkiem do Japonii, następnie udają się dalej – do Ameryki. Lądują w San Francisco. Jest rok 1941. Jeszcze bardziej dramatyczna jest historia Alberty Szality. Gdy wybuchła wojna, uciekała z mężem Zonią do Łucka. Znaleźli się w sowieckiej strefie okupacyjnej. Kiedy dostała zaproszenie na konferencję naukową do Odessy 14 czerwca 1941 roku, wyjechała sama z Łucka. W drodze powrotnej zatrzymała się u kuzyna w Kijowie. Tej nocy (z 20 na 21 czerwca) Niemcy zaatakowali Związek Sowiecki. Okazało się, że nie może wrócić do Łucka. Była w zagrażającej jej życiu ciąży. Płód musiano usunąć, także macicę. Runęły marzenia o wielodzietnej rodzinie. Rok później rozpoczęła się akcja likwidacyjna getta we Włodzimierzu. Zabito 17 000 Żydów, w tym całą rodzinę Szalitów. Zamordowano Zonię. Po wojnie wróciła do Polski. Na krótko. Wyjechała do Ameryki. Książka Ewy Kobylińskiej-Dehe Psychoanalityczne losy. Bychowski i Szalita wydanej przez Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS (Kraków 2025) to historia psychoanalityków mało znanych w Polsce. Szkoda. 


Opowieści o rodzinie Henriquez

Roman Chojnacki

W Kanadzie ukazała się książka Henriquez Family Stories. Napisał ją Richard G. Henriquez. Jest to opowieść o jego ojcu Alfredzie, którego Richard nie poznał, bo był zbyt mały, gdy ten zaciągnął się do brytyjskiej armii. Alfred George Henriquez, zwany w rodzinie pieszczotliwie Bunnym, urodził się w roku 1915 jako drugi syn Alfreda St. Elmo Henriquez oraz Lindy May Cohen Henriques, zamieszkujących małą wioskę Manchioneal u wybrzeży Morza Karaibskiego. Ślub rodziców Alfreda zawarty został w Kingston, stolicy wyspy, w synagodze Shaare Shalom, zbudowanej w 1912 roku jako dom modlitw i centrum duchowe Zjednoczonej Kongregacji Izraelitów, która istnieje tam do dziś. Gdy wybuchła wojna, Alfred zaciągnął się do wojska. Do Anglii dotarł dokładnie w dniu Bożego Narodzenia 1941 roku. Po ponad dwóch latach nauki i treningu, częściowo w Anglii, częściowo na Florydzie, i zdobyciu „skrzydeł”, w maju 1944 roku jako pilot bombowca Lancaster otrzymał przydział do 630 szwadronu RAF w bazie East Kirby, niedaleko Sheffield w północno-środkowej Anglii. To z tego lotniska, wraz z wielonarodową załogą, Alfred Henriquez wystartował w sumie do dziewiętnastu nalotów bombowych na Francję, Belgię, Niemcy oraz Cieśninę Kattegat. Jego ostatni, dziewiętnasty lot, odbył się w dniach 16 i 17 sierpnia 1944 roku; 630 szwadron z East Kirby był częścią flotylli ponad 460 bombowców, biorących udział w bombardowaniu położonego nad Bałtykiem Szczecina. Jego bombowiec został trafiony, szczątki samolotu Henriqueza spadły w okolicach wsi Rzystnowo, na południowy wschód od Miodowic na Pomorzu. Nikt z załogi nie ocalał. Miejscowi chłopi przewieźli ich zwłoki na teren wiejskiego cmentarza i pochowali w zbiorowej mogile. W 1949 roku zostały przeniesione na Cmentarz Wojenny Wspólnoty Brytyjskiej na poznańskiej Cytadeli.


Pianista wymowny

Aram Stern

Recenzja książki Olivera Hilmesa Codzienność i groza. Trzecia Rzesza w 1943 roku wydanej przez Marginesy w 2025 roku, przetłumaczonej przez Elizę Borg.


Nowoczesne Żydówki

Paweł Fijałkowski

Artykuł o trwającej od 11 lipca do 23 listopada 2025 roku w Muzeum Żydowskim w Berlinie (Jüdisches Museum Berlin) wystawie zatytułowanej Widerstände. Jüdische Designerinnen der Moderne (Opory. Żydowskie projektantki nowoczesności). Ukazuje ona życiorysy i prace zapomnianych żydowskich projektantek sztuki użytkowej, działających w Niemczech do lat 30. XX wieku, kładąc szczególny nacisk na ich osiągnięcia artystyczne oraz rolę w modernizacji społeczeństwa niemieckiego. Jako kobiety i Żydówki nie mogły swobodnie wybierać kierunku edukacji ani drogi zawodowej, ich dążenia do realizacji życiowych planów były skazane na konfrontację z oporami (niem. Widerstände) stawianymi przez struktury społeczne i system konserwatywnych wartości. Toteż musiały wykazywać się wielką zaradnością w stawianiu czoła tym przeciwnościom, w opieraniu się im i pokonywaniu barier. Ich aktywność twórcza stawała się wówczas drogą do emancypacji.


Stańczakowa wychodzi z cienia

Marzena Dobosz

Recenzja Jadwigi, monodramu Agnieszki Przepiórskiej wyreżyserowanego przez Annę Gryszkównę, którego premiera odbyła się 1 czerwca 2025 roku w Mazowieckim Instytucie Kultury. Marzena Dobosz pisze: Monodram Jadwiga powstał na kanwie biografii Jadwigi Stańczakowej napisanej przez jej wnuczkę Justynę Sobolewską, dziennikarkę tygodnika „Polityka”, krytyczkę literacką, autorkę między innymi biografii Kornela Filipowicza zatytułowanej Miron, Ilia, Kornel. Opowieść biograficzna o Kornelu Filipowiczu, a także wyboru wierszy, prozy i prozinek Stańczakowej. Jadwiga. Opowieść o Stańczakowej to książka, która wydobywa niewidomą poetkę z nieistnienia (wcześniej udało się Sobolewskiej doprowadzić do wznowienia Ślepaka, pierwszej autobiograficznej książki Stańczakowej).


Opinie – Wydarzenia – Ludzie

Redakcja pisze o odwołaniu koncertu pieśni Louisa Lewandowskiego we Wrześni, wmurowaniu stolpersteinów – pierwszych kamieni pamięci w Poznaniu, ekscesach w Jedwabnem i wystawionej na sprzedaż działce pod poznańską synagogą przy ulicy Stawnej.


Kup numer

Archiwum numerów

Wybierz rok
WSZYSTKIE
2025
2024
2023
2022
2021

Nr 1-2
2025
Nr 4
2024
Nr 3
2024
Nr 1-2
2024
Nr 1-2
2025
Nr 4
2024
Nr 3
2024
Nr 1-2
2024

Pokaż wiecej na stronie +
Pokaż mniej na stronie -
Ułatwienie dostępu

Powiększenie tekstu
Powiększenie tekstu
Powiększenie tekstu
Powiększenie tekstu
Kontrast
Kontrast
Interlinia
Interlinia
Interlinia
Interlinia
Odstępy między literami
Odstępy między literami
Odstępy między literami
Odstępy między literami
Podświetlenie linków
Podświetlenie linków
Maska do czytania
Maska do czytania
Podpowiedzi
Podpowiedzi
Kursor
Kursor

Resetuj ustawienia