Wybrane motywy żydowskie w tekstach Jorge Luisa Borgesa

Magdalena Szkwarek

Jorge Luis Borges uznawany jest za jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Jego dorobek, liczący setki tekstów, stał się inspiracją i tematem wielu opracowań, analiz, prac dyplomowych, artykułów prasowych, a także opowiadań, wierszy, recenzji i esejów. Jak pisze Daniel Balderston, literaturoznawca i dyrektor Centrum Borgesa działającego na Uniwersytecie w Pittsburgu:

Od Gérarda Gennette’a i Michela Foucault do Paula de Mana i Harolda Blooma, od Pierre Macharey do Johna Frow, odwoływano się do Borgesa niezliczoną ilość razy w dyskusjach teoretycznych ostatnich trzydziestu lat. Borgesa poddawano wszystkim rodzajom lektur: strukturalnym, bachtinowskim, derridiańskim, marksistowskim, lacanowskim, feministycznym i gejowskim, filozoficznym, naukowym, nowohistorycznym i kulturowym, postkolonialnym, religijnym itd.[i]

Postmodernista Borges, o którym Douwe W. Fokema napisał, że „wniósł większy wkład niż ktokolwiek inny w wynalezienie i zakorzenienie się nowego [postmodernistycznego] kodu”[ii], w świadomości znakomitej większości czytelników był przede wszystkim autorem opowiadań, wierszy i esejów, ale początki jego pisarstwa to głównie publikacje na łamach prasowych. Swoje pierwsze teksty oraz recenzje książek i filmów publikował m.in. w czasopismach hiszpańskich i argentyńskich. Warto przypomnieć, że słynne Fikcje ukazały się w wersji książkowej dopiero w 1944 roku (wcześniej jednak większość opowiadań zebranych w tym tomie drukowano w prasie, głównie w miesięczniku „Sur”). Borges miał już wówczas za sobą 25 lat aktywnego literacko życia (pierwsze dwa teksty opublikował w 1919 roku). Trzeba też dodać, że twórczość Borgesa wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom gatunkowym. Niejednokrotnie jego opowiadania przypominają eseje, eseje zmieniają się w prozę poetycką, niektóre teksty „znajdują się w połowie drogi między esejem, a prawdziwym opowiadaniem”[iii], fikcyjne postaci przypominają postaci prawdziwe, a prawdziwe postaci zamieszkują fikcyjne borgesowskie światy.

W Polsce, jak podaje Małgorzata Gaszyńska-Magiera[iv], pierwsze tłumaczenie opowiadań Borgesa pojawiło się w 1960 roku w tygodniku „itd.”, natomiast pierwszy w języku polskim wiersz Borgesa zatytułowany Poranek (hiszp. Amanecer), w tłumaczeniu Tadeusza Peipera, ukazał się w czasopiśmie „Nowa Sztuka” już w 1922 roku[v]. W 1992 roku ZAIKS zorganizował sesję poświęconą Borgesowi. Z tej okazji „obliczono, że do tego czasu w Polsce jego utwory pojawiły się w czterdziestu sześciu czasopismach dziewięćset pięćdziesiąt dwa razy, niektóre z nich przekładano nawet ośmiokrotnie. Jego teksty tłumaczyło na polski trzydzieści osiem osób!”[vi].

W tym roku mija 120. rocznica urodzin tego wielkiego pisarza, nieco zapomnianego, a przecież jak pisze Adam Elbanowski:

To Borgesowi zawdzięcza filozof i historyk Michel Foucault ideę „archeologii wiedzy”; to z inspiracji Borgesa Gilles Deleuze łączył filozofię z literaturą; to Borgesowi zawdzięcza francuski teoretyk literatury Gérard Genette koncepcję paratekstu (ramy tekstowej) i pojęcie „literatury drugiego stopnia”, a Umberto Eco ideę „enumeracji chaotycznej” (Szaleństwo katalogowania, 2009) i wreszcie Borgesowi zawdzięcza Johna Barth swoją ideę „literatury wyczerpania”, czyli manifest amerykańskiego postmodernizmu[vii].

Chcąc przypomnieć Borgesa, pisarza-kosmopolitę, proponuję spojrzeć na jego dorobek poprzez kilka motywów związanych z szeroko rozumianą kulturą żydowską, które odnajdziemy przy uważnej lekturze dzieł argentyńskiego twórcy.

Motywy żydowskie w literaturze latynoamerykańskiej

Związki kultury żydowskiej z Ameryką Łacińską sięgają XV wieku, kiedy to pierwsze osoby pochodzenia żydowskiego przybyły wraz z Kolumbem do Nowego Świata. Osoby wyznające judaizm migrowały do Nowego Świata w różnych wiekach i w różnym natężeniu. W aktach trybunałów inkwizycyjnych można znaleźć wzmianki o cristianos nuevos, wiadomo też, że w wojnach o niepodległość brały udział osoby pochodzenia żydowskiego, ale przez 300 lat funkcjonowania kolonii, w zamorskich terytoriach Hiszpanii i Portugalii Żydzi nie mogli przebywać legalnie (inaczej sytuacja wyglądała w posiadłościach Holandii i Anglii, gdzie Żydzi mieli pełnię praw i cieszyli się swobodą i wolnością religijną). Z masową migracją Żydów do krajów latynoamerykańskich mamy do czynienia pod koniec XIX wieku, kiedy to Żydzi aszkenazyjscy wyruszyli za ocean w poszukiwaniu lepszego życia. Po zamordowaniu cara Aleksandra II wzmogły się represje i antysemickie nastroje w Cesarstwie Rosyjskim i m.in. to stało się dla ludności żydowskiej impulsem do masowych migracji. Żydzi aszkenazyjscy kierowali się przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej oraz Kanady, część szukała schronienia w Europie Zachodniej, a część dotarła do nowo powstałych krajów Ameryki Południowej, przede wszystkim do Argentyny i w mniejszym stopniu do Brazylii[viii]. Nie dziwi więc, że autorzy i autorki wywodzący się z Ameryki Łacińskiej często umieszczali motywy żydowskie w swoich dziełach. Warto zatem poświęcić kilka słów tekstom, w których odnajdziemy nawiązania do szeroko rozumianej kultury żydowskiej.

Argentyńska pisarka Elsa Drucaroff w powieści pt. Piekło obiecane opisuje Argentynę przełomu XIX i XX wieku, w której handlarze żywym towarem sprzedawali kobiety do domów publicznych (młoda Żydówka Dina, zhańbiona w małym sztetlu Europy Wschodniej, wyjeżdża poślubiona przypadkowemu mężczyźnie, który okazuje się sutenerem i właścicielem domu publicznego w Buenos Aires. Jej historia to egzemplifikacja losu wielu młodych kobiet, które wywożono do argentyńskich lupanarów, czego były mniej lub bardziej świadome). Świat opisany przez Drucaroff przywraca pamięć o tragedii wielu młodych dziewcząt, eksploatowanych i wykorzystywanych przez handlarzy żywym towarem z organizacji Zwi Migdal. Sama pisarka podkreślała, że mimo iż stworzyła fikcję, przy pisaniu powieści korzystała ze źródeł historycznych. Wątek handlu żywym towarem odnajdziemy także w argentyńskiej powieści Tomasa Eloya Martineza Tango w Buenos Aires czy też w Tłumacząc Hannah Brazylijczyka Ronaldo Wrobla[ix].

Motywy żydowskie pojawiają się także w twórczości reprezentantów boomu latynoamerykańskiego. Gabriel García Márquez w powieści pt. Sto lat samotności umieszcza postać Żyda Wiecznego Tułacza, który sprowadzić miał do Macondo upał „tak straszliwy, że ptaki przebijały druciane siatki w oknach, żeby wyzionąć ducha w sypialniach”[x]. Żyd Wieczny Tułacz miał też, zdaniem proboszcza, rozsiewać złe fluidy. Całe miasto – jak relacjonuje narrator – było jednak przekonane, że sędziwemu ojcu Antonio pomieszało się w głowie i apokaliptyczne kazanie, w którym proboszcz opisywał tegoż Tułacza jako piekielną bestię (stereotypowy, powszechny średniowieczny obraz Żyda), nie zrobiło na mieszkańcach wrażenia.

Mario Vargas Llosa w Gawędziarzu opisuje losy Saula Zuratasa, peruwiańskiego Żyda, który zaintrygowany losem amazońskiego plemienia Macziguengów przyłącza się do niego, stając się tytułowym gawędziarzem. „Sądzę – pisze narrator w jednym z ostatnich akapitów powieści – że jego [Saula] utożsamienie z nielicznym i marginalnym wędrownym plemieniem Amazonii musiało mieć coś wspólnego (…) z byciem Żydem, przynależeniem do innej, też wędrownej i też przez całą swą historię spychanej na margines wspólnoty-pariasa, żyjącej pośród innych społeczności, ale tak jak Macziguengowie w Peru, nie zintegrowanej z innymi i nigdy tak do końca przez innych nie zaakceptowanej”[xi]. Ciekawe zestawienie losów Żydów i Indian przywodzi na myśl teorie o tym, że Indianie to potomkowie jednego z zaginionych plemion Izraela (teorie, których echa znajdziemy np. w relacjach z Nowego Królestwa Grenady[xii]). Z kolei jednym z bohaterów Książki dla Manuela Julio Cortázara jest Lonstein, „osobnik nachalnie żydowski i argentyński”[xiii]. Warto wspomnieć też o powieści Alvaro Mutisa Ilona przychodzi z deszczem. Co prawda Żydzi w tej powieści pełnią role drugoplanowe, ale kolumbijski pisarz zadedykował powieść Kazimierzowi Eigerowi, swojemu przyjacielowi, polskiemu Żydowi, który wyemigrował do Kolumbii i uważany jest za ojca współczesnej sztuki kolumbijskiej.

Także młodsi pisarze umieszczają w swoich tekstach motywy żydowskie. Przykładem może być chilijski pisarz Alberto Fuguet czy Argentyńczyk Gustavo Nielsen. Bohaterem powieści pierwszego, zatytułowanej Filmy mojego życia, jest Beltrán Soler, którego dziadek „był pochodzenia żydowskiego, ale nie przepadał za semitami, rytuałami i państwem Izrael”[xiv]. Beltrán wspominając swoją dzielnicę pisze: „Wszyscy moi przyjaciele byli żydami i każdego piątku zapraszali mnie do siebie na szabat (…). W czasie Paschy cała szkoła przynosiła kanapki z macy, a więc i ja, żeby się nie wyróżniać, zmusiłem mamę, by przygotowywała mi kanapki z tego cienkiego pieczywa (…)”[xv]. Argentyńczyk Gustavo Nielsen jest autorem powieści pt. Auschwitz, w której tytułowe miejsce jest nie tylko symbolem Holokaustu i metaforą zła, ale także (jak czytamy na okładce) „nazwiskiem Rosany, którą w Klubie Izraelskim podrywa pewnej nocy Berto”. W 2017 roku wydano w Polsce powieść Niemka Armando Lucasa Correi, urodzonego na Kubie pisarza, który w swojej pierwszej powieści nawiązuje do historii żydowskich uciekinierów z Europy, którzy swój dom odnaleźli w Hawanie.

Przywołane tytuły to zaledwie część korpusu tekstów, w których wątki żydowskie pojawiają się w kontekście latynoamerykańskim. Do wymienionych pisarek i pisarzy należałoby dodać szereg nazwisk tych, których teksty nie były tłumaczone na język polski, a którzy w swoich dziełach umieszczają motywy żydowskie (np. Argentyńczyk Marco Birmajer czy Gwatemalczyk Eduardo Halfon).

Biorąc zatem pod uwagę powyższe przykłady i zainteresowanie występowaniem motywów żydowskich w literaturze światowej, dziwić może fakt, że mówiąc o literaturze latynoamerykańskiej (zwłaszcza z perspektywy polskiej) rzadko (lub wcale) nie kojarzymy jej z tematyką żydowską. Krytyk Saúl Sosnowski pisał w jednym ze swoich opracowań, że połączenie dwóch przymiotników: „latynoamerykański” i „żydowski” wywołuje zdumione spojrzenia i trudność w zaakceptowaniu tych dwóch pojęć obok siebie[xvi]. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że już w 1925 roku podjęto próbę nazwania zjawiska używając do tego celu sformułowania „literatura żydowsko-latynoamerykańska”. O fenomenie tym pisano w czasopiśmie „The Menorah Journal”, w którym opublikowano artykuł Isaaca Goldberga zatytułowany Jewish wiriters in South America. Autor przyglądał się motywom żydowskim w tekstach np. nikaraguańskiego poety Rubena Darío czy kolumbijskiego pisarza Jorge Isaaca i doszedł do wniosku, że to w literaturze Argentyny narodziła się ta nowa, specyficzna literatura łącząca w sobie elementy żydowskie i latynoamerykańskie. Za jej prekursora uważany jest Alberto Gerchunoff (nota bene przyjaciel Borgesa), który w 1910 roku napisał zbiór opowiadań pt. Los Gauchos judios. Autor opisywał w tekstach życie żydowskich osadników na pampie argentyńskiej i tym samym, jak czytamy w Encyclopediae Judaica, otworzył symboliczne miejsce dla Żydów w literaturze Argentyny. Jego dzieło uważane jest za pierwsze dzieło opowiadające o emigracji żydowskiej do Nowego Świata i pierwsze literacko wartościowe napisane przez Żyda po hiszpańsku w nowoczesnych czasach. Do dziś Gerchunoff i jego idylliczna wizja życia wiejskiego Żydów argentyńskich jest punktem odniesienia dla twórców i badaczy literatur latynoamerykańskich.

Meksykański intelektualista i naukowiec Illan Stavans zauważa jednak, że „w kontekście literatury argentyńskiej i szerzej, w kontekście literatury hiszpańskiego świata w ogóle, Borges to rara avis. Żaden inny nie-żydowski autor regionu nie poświęcił się tematom żydowskim z taką głębią i z taką przenikliwością”[xvii].

(...)

[i] Balderston D., Borges: realidades y simulacros, Buenos Aires: Biblos, 2000, s. 152 (tłum. M. Sz.).

[ii] Fokema W. D., Historia literatury. Modernizm i postmodernizm, Warszawa: Instytut Kultury, 1994, s. 49.

[iii] Borges L. J., Autobiografia, Warszawa: Prószyński i S-ka, 2002, s. 67.

[iv] Gaszyńska-Magiera M., Po latach o boomie. Wokół serii „Proza Iberoamerykańska”, „Przekładaniec” 2010, nr 21, s. 197.

[v] Rymwid-Mickiewicz I., Bibliografia przekładów literatury hispanoamerykańskiej wydanych w Polsce w latach 1945-1984, Warszawa: Wyd. UW, 1987, s. 3.

[vi] Gaszyńska-Magiera M., Recepcja przekładów literatury iberoamerykańskiej w Polsce w latach 1945-2005 z perspektywy komunikacji międzykulturowej, Kraków: Wyd. UJ, 2011, s. 169.

[vii] Elbanowski A., Świadectwa, metafory, fabulacje, Warszawa: CESLA UW, 2013, s. 59.

[viii] Więcej na ten temat m.in. w: Avni H., Judíos en América: cinco siglos de historia; Rein R., Jewish Latin America; Klich I., Lesser J., Arab and Jewish Immigrants in Latin America: Images and Realities.

[ix] O Zwi Migdal pisałam w artykule Żydzi i prostytucja, czyli inna strona migracji żydowskiej do Argentyny na przełomie XIX i XX w., [w:] Raczyński R. (red.), Polacy i ich potomkowie w Ameryce Łacińskiej, Gdynia: Muzeum Emigracji, 2017, s. 416-423.

[x] Márquez García G., Sto lat samotności, Warszawa: Muza, 1996, s. 30.

[xi] Vargas Llosa M., Gawędziarz, Kraków: Wyd. Znak, 2009, s. 247.

[xii] Por. Elbanowski A., Nowe Królestwo Grenady, Warszawa: WAB, 2006.

[xiii] Cortazár J., Książka dla Manuela, Warszawa: Muza, 2010, s. 34.

[xiv] Fuguet A., Filmy mojego życia, Kraków: Muchaniesiada, 2008, s. 137.

[xv] Tamże, s. 138.

[xvi] Próbę zmiany tego stanu rzeczy podjęłam prowadząc m.in. w Centrum Studiów Latynoamerykańskich UW zajęcia „Diaspora żydowska w krajach Ameryki Łacińskiej” oraz „Wątki żydowskie w literaturze latynoamerykańskiej”.

[xvii] Stavans I., Yo, Judío. Borges and the Jews, „Jewish Quarterly” 2008 nr 212; http://www.jewishquarterly.org/issuearchive/articleeb7f.html?articleid=469 (tłum. M.Sz.).

© Copyright 2014